poniedziałek, 1 marca 2010

Quebec City

No to jestem na półmetku.

Luty przeleciał jak oszalały! Postanowiłam go podsumować. Dzisiaj o wycieczce do Quebec City.

Oprócz tego, że miasto jest piękne i absolutnie urokliwe to chyba najbardziej podobało mi się prowadzenie zaprzęgu husky! Wybraliśmy się tam w niedzielę rano, pięknie świeciło słońce, a pieski cieszyły się przeczuwając bieg. Mniej więcej tak to wyglądało:



Super był też Hôtel de Glace, czyli jak trudno się domyślić, Hotel z Lodu. Taki hotel budowany jest co roku przez półtora miesiąca przy użyciu lodu o specjalnej recepturze. Na początku konstrukcja podtrzymywana jest przez metalowe ramy, które po paru dniach zostają usunięte i tak pałac stoi przez 4 miesiące (od stycznia do kwietnia):
W hotelu jest 85 pokojów (każdy inaczej zaprojektowany), sale konferencyjne, dyskotekowe, bar, a nawet kaplica gdzie można wziąć ślub. Cały czas panuje temperatura -3 do -5 stopni. Wybudowanie całości co roku kosztuje 350 tys. dolarów, ale szybko się to zwraca. Jedna noc w hotelu to 100 do 350 dolarów od osoby (w zależności czy chcemy mieć w pokoju jacuzzi, saunę, kominek i inne atrakcje). 
A ślub kosztuje od 2200 do 6500 dolarów i jest tam bardzo modny, ponieważ Ice Hotel został zaliczony do zestawienia "10 dream wedding locations". 

To tyle o Quebecu, jutro ciąg dalszy nadrabiania zaległości.
Buziaczki ślę!

1 komentarz: